Żadnej. Niczego nie słucham.
Kiedyś dręczyły mnie wyrzuty sumienia, bo przecież wszyscy czegoś słuchają w pracy, a ja nie, więc jestem jakaś nienormalna. Przeszło mi.
Nie słucham muzyki, bo po prostu przeszkadza mi. I nie chodzi o to, że lubię pracę w ciszy, ale o to, że muzyka to jakaś historia. Ważny jest teksty. Jeśli muzyka jest bez tekstu to również jest tam jakaś historia.
I ja tej historii słucham. Nie potrafię się tego oduczyć. Nie potrafię słuchać muzyki bez słuchania przekazu, jaki niesie. I nie da się jednocześnie pracować efektywnie i słuchać jakiejś historii, którą ktoś opowiada (czy to w formie muzyki czy tak po prostu, siedząc obok i mówiąc).
Słucham muzyki w czasie innym niż praca.